Zastanawiam się czy takie rzeczy się zdarzają. Może tak, może nie... Zatem posłuchajcie bajki...
Zakładam na głowę słuchawki. Ostra muzyka już po chwili rozbrzmiewa w mych uszach zaskakująca kakofonią dźwięków i stopniowo wprowadza mnie w stan euforii. Czuje, że za chwilę będę mógł przestawiać góry. Loguję się i już po chwili jestem tam. Moria... Mroczna Moria... Ale nie o to chodzi. Moria to przykrywka. Moria to instancje. Sześć porozrzucanych po różnych krainach. Przedmiot pożądania... Tak warto tam iść. Dźwięki ostrego techno świdrują mi uszy kiedy szukam grupy. Są - pięciu śmiałków, ja ten szósty. Ale to też przykrywka. Oni to środek do celu. Cel - moneta. Mała ikonka z opisem. Piękny niebieski kolorek święcących w monitorze pikseli. Dziś będzie moja. Muzyka wybucha. Ruszamy. Szybko, szybciej... za wolno, zdecydowanie za wolno. Są inne monety w Morii. Poganiam swych towarzyszy. Bijemy moby i poruszamy się bez słowa. Muzyka wibruje w moich uszach a jej rytm wzmaga się wraz z padem kolejnych bossów na instancji. Wreszcie jest. Ostatni boss. Towarzysze coś mówią o taktyce. Nieważne. Ważna jest skrzynka za bossem. Teraz ona przesłania mi cały świat. Kolejne ciosy padają w obraz na monitorze a muzyka wzmaga się i niesie mnie w górę. Triumfujemy! Skrzynka otwiera się i już po chwili naszym oczom pojawia się pokazywana przez rajd leadera jej zawartość. Monety jeszcze nie ma ale rollujemy kolejne itemy ze skrzynki. Spoglądam na towarzyszy wzrokiem rozjuszonego lwa. Ten roll jest mój! MÓJ! Rozumiecie?? Przegrałem. Muzyka zagrała żałośnie ale trwa, ciągle trwa. Towarzysze stają się przeciwnikami, rywalami, których trzeba wyeliminować. Nadchodzi kulminacja. Na stół licytacji trafia niebieskie cudeńko. Roll... Niepokój po wciśnięciu entera... 82... Wystarczy czy nie?? Kolejni wrogowie rollują... Czekam... Muzyka zamiera... Tętno przyspiesza... JEST!!! Wygrałem. Następują gratulacje ale czuję, że to nieszczere. Oni nie mogą być aż tak dobrzy. O nie. W mych uszach od kilku sekund rozbrzmiewają triumfalne tony. Wpasowuję się w nastrój i grzecznie dziękuje mym wrogom za ich przegraną. Umawiamy się na jutro. Chcą powtórzyć ten udany rajd. Tak, tak... Chętnie pomogę. Pomogę... ale nie jutro. Może pojutrze. Tak pojutrze. Jutro idę po kolejna monetę. Tu już nie ma po co. Tego już im nie powiem. Muzyka zamiera powoli. I dobrze, można kończyć i udać się na zasłużony odpoczynek. Wszak jutro znowu loguje się do gry... Do Morii... Ale Moria to przykrywka...
pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.