Pages: 1 [2]
  Print  
Autor Topic: Opowiadanie :)  (Read 13917 times)
yacah
Bohater
***
Offline Offline

Wiadomości: 794



« Reply #15 on: March 07, 2009, 06:48:50 PM »

:) dziękuję wszystkim za miłe przyjęcie :) ... nie spodziewałem się tego , tym bardziej mi miło .. Oczywiście , że będzie więcej , już dzisiaj wieczorem , po LV (jeśli mi się uda) wrzucę 2 kolejne odcinki i zabieram się za następne . Co do zebrania jako opowiadanie , to jeśli uważasz , że się nada to ja się zgadzam :) . Pozdrawiam wszystkich i miłej lektury :)
yacah
Bohater
***
Offline Offline

Wiadomości: 794



« Reply #16 on: March 15, 2009, 12:33:38 AM »

Schody Bastionu cz.1

Pustkowia Chaosu powoli opanowywane zostały przez Siły Ładu . Wielka ofensywa przeprowadzona z pomocą Elfów i kilku regimentów krasnoludzkich przyniosła zamierzony efekt . Chaos był w odwrocie , a stolica i siedlisko wszelkiego zła wraz z Tchar'zanekiem była coraz bliżej . Jednak kraina ta miała wiele tajemnic i niebezpieczeństw , o których wiedziało niewielu . Każde z nich mogło nadwątlić siły Imperium , a teraz byłoby to tragiczne w skutkach . Jednym z nich były na pewno owiane złą sławą Schody Bastionu - wielka Warownia sił zła . Mówiono , że nikt tam nie był bezpieczny - ani Chaos , ani Ład . Na pewno mogli przyjść z pomocą jedynie złym siłom . Oddział tam wysłany miał ich powstrzymać . Jednostka do zadań specjalnych miała za cel Kaarna Unicestwiacza , wielkiego starożytnego , który miał pod swoją komendą nieprzebrane siły . Jakakolwiek próba negocjacji kończyła się zawsze tak samo - wysłańcy obdzierani byli żywcem ze skóry , po czym gotowano ich w oleju , a na koniec ich czaszki zasilały kolekcję Lorda . Jedynym argumentem była siła . Nie było wyjścia . Jednak był mały kruczek - oddział musiał być na tyle mały , by nie zwrócić uwagi głównych sił wroga i dokonać zabójstwa . Nie było mowy o walnej bitwie . W szeregach Twierdzy było wielu chętnych , ale poziom umiejętności większości był zbyt niski . Zabieranie niedoświadczonych wojowników musiałoby skończyć się ich masakrą , więc i tym razem Kerroth osobiście wskazał szóstkę śmiałków . Byli pośród nich Iago , znany Łowca Czarownic , Leszko , Rycerz Słońca , pochodzący z dalekich stron wojownik , Leegun , Arcymag z Elfickich Krain oraz kilku innych mniej znanych Twierdzowiczów .

 Droga prowadząca do Schodów usłana była pułapkami i wypełniona niebezpieczeństwami . Prastare istoty zasiedlające te tereny nie miały inteligencji ani woli , ciała ich wypełniało zło i furia . Dla nich każdy był tylko pokarmem , czy był to ork , czy krasnolud , czy jakakolwiek inna rasa . Grupę prowadził doświadczony Iago - wiedział wszystko o technikach skradania się i nie omieszkał tej wiedzy wykorzystać . Przemykali pośród czerni i brązów Pustkowi , poruszając się od cienia do cienia . Zostawili swoje wierzchowce , kiedy jeszcze pradawna forteca była mglistym złudzeniem na horyzoncie . Atak każdego pomiotu Chaosu mógł zdradzić ich obecność , narażając na zdemaskowanie . Nie mogli sobie na to pozwolić . Kroczący na szpicy Iago wyczuwał delikatną , acz pulsującą furią obecność . Nie umiał jednak określić kierunku , z którego dochodziły go impulsy . Ścisnął mocniej swój poświęcony pistolet i ruszył w kierunku najbliższej jaskini . Wyziewy , które dotarły do jego nozdrzy mogły zabić lub conajmniej odurzyć mniej wprawnych wojowników . On jedynie skrzywił usta i wkroczył do zalanej mrokiem groty .
   
     To co tam ujrzał zmroziło go na krótką chwilę . Zbyt długą jednak , jak się okazało . Miejsce to zamieszkiwała istota nazywana Wrzeszczem . Nazwa ta pochodziła od umiejętności , w którą natura obdarzyła tego potwora - piorunującego i ogłuszającego pisku połączonego z krzykiem . Kiedy Iago odzyskał już koncentrację było za późno . Potwór leciał w kierunku śmiałka piszcząc donośnie , jednocześnie obnażając ogromne kły . Pierwszy cios mierzony był prosto w serce , jednak udało się go uniknąć . Za drugim razem Iago nie był już tak szybki . Machnięcie ogonem powinno pozbawić Łowcę głowy , ale ten zgrabnie uniknął ciosu . Gdy wydawało się , że niebezpieczeństwo zostało zażegnane , Iago potknął się , upuszczając swój ulubiony oręż - Pistolet Smoka - broń , która wiele razy ratowała go z opresji . Natychmiast sięgnął po rapier i podjął walkę . Jednak ta nie była równa . Potwór walczył na swoim terenie , z lekko oszołomionym przeciwnikiem pozbawionym w dodatku największego atutu . Jednak Iago nie poddawał się . Fechtował z wprawą swą bronią i odpierał ataki wroga . Starał się zbliżyć do upuszczonego pistoletu , jednak Wrzeszcz zorientował się w planach Łowcy . Ataki były coraz bardziej zaciekłe , Iago powoli tracił siły . W tyn momencie już tylko się bronił . - O bogowie , nie pozwólcie mi tak umrzeć - powiedział w myślach . I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obok Niego stanął barczysty Leszko w swojej lśniącej - nawet w tak głębokiej pieczarze - zbroi . - Chyba przyda Ci się pomoc - rzucił , mrugając porozumiewawczo . Potwór stracił przewagę i tym razem to on musiał odpierać ataki . Leszko chronił się i towarzysza ogromną tarczą wyposażoną w czarodziejskie talizmany . Stwór uderzał raz za razem , z coraz większą wściekłościa , ale nie robiło to żadnego wrażenia na rycerzu ani tarczy . Leszko silnym uderzeniem pozbawił potwora lewego oka . Przerażający ryk poniósł się po całej jaskini . Wrzeszcz cofnął się brocząc silnie krwią . Zbierał się na ostateczną szarżę i gdy już pomknął w kierunku śmiałka , pieczarą wstrząsnął silny wybuch . To Pistolet Łowcy załadowany świętym pociskiem opuścił lufę . Mgnienie oka później dosięgnął bestii wyrywając jej kawałek mózgu . Stwór padł bezładnie w kałuży własnej krwi .

- Niezła pukawka , co? - rzucił Iago .
 - Co??!! - krzyknął Leszko , najwyraźniej mając problemy ze słuchem .
- MÓWIĘ NIEZŁA PUKAWKA - powtórzył Łowca .
- Jaka truskawka? - zdziwił się Leszko . Łowca tylko głośno westchnął i pokazał kompanowi drogę wyjścia . Rozumiał , że nieprzyzwyczajonemu rycerzowi huk odebrał słuch , choć tylko na jakiś czas . Ruszyli w kierunku wyjścia . Tam już czekała na nich pozostała czwórka .
 - Zabawiliście się ? Możemy ruszać - naglił Leegun .
-  Jaka kusza ??!! - zapytał znów Leszko .
- A temu co się stało - zdziwił się Arcymag .
- Długa historia , opowiem innym razem - powiedział Iago machając ręką .

Drużyna ruszyła dalej . Wszyscy wiedzieli , że odgłosy walki mogły zwrócić uwagę jakichś nieprzychylnych istot , ale grota dość dobrze wyciszyła hałas . Mimo to , woleli trzymać się z dala od głównych dróg i szli pośród licznych w tych okolicach urwisk skalnych . Forteca z małego punktu na horyzoncie urosła już do wielkości ludzkiej pięści , a pozostała część drogi upłynęła spokojnie . Nie niepokojeni przez żadne stwory śmiałkowie dotarli do małego portalu . - To tutaj - rzekł Leegun - czuję ogromną , złą moc płynącą z tego przejścia . - Na co więc czekamy - rzucił Leszko , którego słuch wrócił do normy - wchodzimy !

      Wszyscy posłuchali Rycerza Słońca i przeszli przez portal . Po drugiej stronie uderzył ich zapach śmierci i zakrzepłej krwi , płynący z każdego kąta tego miejsca . Niezliczone rzesze ludzi spotkały tu swój koniec w najstraszliwszych męczarniach . Niektórzy mówili , że zginęło tu więcej istot niż we wszystkich wojnach Imperium . Patrząc na oblepione krwią i ludzkimi pozostałościami , trudno się było nie zgodzić . Iago znów stanął na czele grupy wodząc wzrokiem po pomieszczeniu . Nie znalazł nic , co mogłoby być niebezpieczne , więc ruszyli dalej . Stąpali ostrożnie , aby nie czynić zbyt dużo hałasu . Każdy nieprzemyślany krok mógł sprowadzić na nich zagładę . Z głębi fortecy dobiegały ich co jakiś czas okrzyki nieopisanego bólu . Kolejny nieszczęśnik zakończył żywot na jednym z wymyślnych urządzeń tortur . Nie byli tu jednak , aby ratować pojedyncze istoty . Ich celem był przywódca podłych istot zamieszkujących te tereny . Kaarn Unicestwiacz , największy rzeźnik . Byli gotowi . Im głębiej zapuszczali się w nieznane , tym gorsze przeczucie zaczęły im towarzyszyć . Sielankę przerwał patrol Bestii Gora , który w sile trzech zaskoczył śmiałków . To , że nie mieli szans wiadomo było od początku , ale w przeciwieństwie do swoich krewniaków z innych krain , te potwory nie znały strachu i nawet nie próbowały uciekać . W ich ślepiach płonęła nienawiść i furia . Ich ataki były prawie samobójcze . Pojedynek zakończył się szybko , jednak miał to być dopiero przedsmak tego , co czekało na grupę dalej . Powietrze stawało się coraz cięższe i coraz bardziej przepełnione zapachem krwi . Mijali niezliczone postacie nabite na pal , rozdarte w strzępy lub "po prostu" zwisające z sufitu . Widzieli w swym życiu wiele , ale obrazy , które tu poznali mogły wielu doprowadzić do szaleństwa .

yacah
Bohater
***
Offline Offline

Wiadomości: 794



« Reply #17 on: March 15, 2009, 12:41:59 AM »

Schody Bastionu cz.2

- Niech się w końcu pokaże ten $#$# - zaklął Leszko .

    I w tym momencie tego pożałował . Ze wszystkich zakątków spoglądały teraz na nich setki czerwonych od krwi oczu . Płonął tam gniew . Chwilę później ryk , który wykradł się z wielu gardeł zaalarmował całą fortecę . W kierunku grupy ruszyły wszelkiej maści potwory , od dzikich świń , przez Bestie Chaosu aż po ogromne centaury dzierżące w swych potężnych łapach topory .

- Leszko , Ty idioto - krzyczał Iago pchając towarzyszy w kierunku najbliższej komnaty .
- Co ja znowu zrobiłem ? - dziwił się rycerz .

 Schronili się w małym pomieszczeniu przypominającym zbrojownię . Na wszystkich
ścianach wisiały bronie . Nawet na stojakach było jej pełno .

- Szybko , pomóżcie mi - rozkazywał tonem nie znoszącym sprzeciwu Łowca .

Towarzysze nie czekając ani chwili zaczęli zdejmować broń , próbując zaryglować drzwi .

- Teraz to dopiero zaczęły się schody - rzucił z głupawym uśmieszkiem Leszko , jednak nikomu nie było do smiechu .  Rycerz zdążył umieścić ogromny dwuręczny topór za uchwytem , kiedy śmiałkowi poczuli ogromne uderzenie w zakmnięte wrota . To bestie napierały z wielką siłą . Grupa dzielnie odpierała napór , jednak wiadomo było , że w ten sposób nie powstrzymają wrogów zbyt długo .

 - Potrzebny nam plan - wrzasnął Iago - ktoś ma jakies pomysły ?  Odpowiedziała mu cisza . Tumult za drzwiami zrobił się nieziemski , ryki narastały .

 - Nie wytrzymamy już zbyt długo - krzyknął Leegun , ale nikt go nie usłyszał .

      Nagle powietrzem wstrząsnął nieziemski , przeciągły ryk , po którym nastąpił spokój . Tupot kopyt poniósł się po korytarzu . I zaległa grobowa cisza , przerywana jedynie odległymi , ciężkimi krokami . Zdecydowali się odryglować drzwi i wyjrzeć na zewnątrz . To co zobaczyli bardzo ich zaskoczyło . Korytarz był pusty , nie licząc porozrzucanego tu i ówdzie uzbrojenia , które najwidoczniej zgubili prześladowcy .

 - Co ich tak wystraszyło? - zdziwił się Leszko .

 W odpowiedzi na jego pytanie usłyszeli raz jeszcze mrożący krew w żyłach ryk , tym razem z komnaty obok . Stał tam ogromny , conajmniej 3metrowy minotaur . Dzierżył w łapach wielki topór poznaczony gdzieniegdzie runami mocy . Zerkał na nich wielkimi oczyskami i wciągał w nozdrza ich zapach strachu .
Szarża w jego wykonaniu mogła wywołać przerażenie . Całe pomieszczenie drżało od jego kopyt . Leszko przytomnie nadstawił tarczę chroniąc swoich towarzyszy . Potwór wybił dziurę w tarczy , nie zranił jednak rycerza . Rozpoczęła się śmiertelna walka . Inkantacje mieszały się ze szczękiem broni i porykiwaniem Tharignana . Leszko jako najsilniejszy z całej grupy przyjmował ciosy , reszta starała się wyrządzić wielkiemu cielsku potwora krzywdę , jednak nawet świete kule Iago czasem odbijały się od potwora .

       Walka trwała już dłuższą chwilę i śmiałkowie zdobyli przewagę . Tharignan jednak miał coś w zanadrzu . Przeciągły świst przywołał na miejsce bitwy ogary , które natychmiast przyłączyły się do walki po stronie swojego pana . Jednak nawet one nie mogły już wiele zdziałać . Padały jeden po drugim , aż nie ostał się żaden . Ich pan również podzielił ten sam los . Ostateczny ryk rozdarł powietrze  , a stwór z wielkim hukiem uderzył o ziemię . Po wojownikach widać było ogromne zmęczenie . Byli zbyt wycieńczeni , by się cieszyć . A w dodatku musieli ruszać dalej , gdyż w każdej chwili stwory wystraszone obecnością czempiona mogły wrócić . Zanim ruszyli dalej Iago zobaczył coś lśniącego w pobliżu powalonego olbrzyma . Były to sporych rozmiarów rękawice w kolorze krwistej czerwieni . Leszko również zobaczył przedmiot , którym okazały się być Rękawice Krwawego Lorda . Ubiegł Łowcę i wziął je bliżej . Po chwili rękawice były na dłoniach rycerza .

 - Pasują jak ulał - rzucił .

    Pozostali tylko pokiwali głowami . Grupa ruszyła dalej . Nie napotkali na drodze ku wielkim wrotom prawie żadnego oporu . Większość mieszkańców była jeszcze zbyt oszołomiona pojawieniem się Tharignana . Jedynymi obrońcami głównego portalu były Bestie Gora , lecz po wcześniejszych doświadczeniach grupa rozbiła ich w pył w mgnieniu oka .

    Droga do Kaarna Unicestwiacza stała otworem . Leszko pierwszy ruszył w kierunku ich celu podróży . Po chwili zniknął w mrugającym portalu . Reszta grupy podążyła za rycerzem . oczom ich ukazały się wielkie schody , prowadzące do wyższych kondygnacji , pokryte - tak jak wszystko w tym miejscu - krwawą posoką . Zaczęli powolną wspinaczkę , lecz szło im to dość ciężko . Walki , które do tej pory
stoczyli wyczerpały ich siły ,a nie osiągnęli jeszcze zamierzonego celu .

      Na pierwszej kondygnacji napotkali lekki opór , jednak nie było to wyzwanie godne tych wojowników . Po przestępieniu bramy ujrzeli stos czaszek pośrodku placu . Po lewej stronie ujrzeli zapierające dech w piersiach widoki Pustkowii Chaosu , o dziwo skąpanych w ostatnich promieniach rzadko goszczącego tu słońca . Podeszli do podejrzanej konstrukcji i odkryli wagę pośrodku .

- Wygląda , jakby czegoś tu brakowało - rzekł ze znawstem Leegun .
- Ale czego ? - zapytał Iago .

   Rozpoczęli poszukiwania wokół stosu . nie znaleźli jednak niczego . Leszko odszedł kawałek dalej i wzrok jego spoczął na wielkiej czaszce , która - ze względu na swoje rozmiary - nie mogła należeć do człowieka .

- Hej , patrzcie co tu znalazłem - krzyknął Rycerz .

     Zamiast odpowiedzi ujrzał swoich towarzyszy pędzących w Jego kierunku z wyrazem ogromnego przerażenia na twarzy .

 - Co do cho... - nie skończył zdania , gdyż coś uderzyło go z wielką mocą w plecy .

    Upadł wypuszczając z rąk swój magiczny miecz . Gdy obrócił się na tyle , by dojrzeć co go powaliło zamarł z trwogi . Zobaczył wielką skrzydlatą bestię uzbrojoną w szpony długości ludzkiej ręki . W ostatniej chwili uniknął śmiertelnego ciosu . Iago oddał kilka strzałów w kierunku monstrum , nie zrobiły jednak zbyt dużego wrażenia . BYł to strażnik czaszek , pradawny stwór , który miał bronić swego trofeum za każdą cenę . Magowie w drużynie przygotowywali bojowe zaklęcia , gdy Leszko próbował wstać . W końcu sztuka ta mu się udała i rozpoczęli kolejny tego dnia pojedynek . Stwór miotał się i uderzał wielkimi skrzydłami , jednak rycerz robił dobry użytek ze swojej wysłużonej tarczy . Kolejne ciosy spadały na skrzydlatą bestię , by za którymś uderzeniem przebić ją na wylot . Krew spłynęła po skąpanej w słońcu posadzce .

- Nie ma czasu do stracenia - rzucił Leegun - Mrok dodaje im sił . Musimy się spieszyć !

    Iago wziął do ręki upuszczoną przez towarzysza czaszkę .

- Chyba wiem , co z tym zrobić - powiedział i osadził czerep na wadze .

    Ta skrzypnęła cicho i uruchomiła mechanizm . Po chwili brama w odległym końcu tarasu ustąpiła i otworzyła im dalszą drogę . Ruszyli pospiesznie mając w pamięci słowa Arcymaga . Słońce powoli zlewało się z horyzontem dając ciemnopomarańczową barwę i wywołując wrażenie wszechogarniającego pożaru . Rzeczywiście grunt zaczął palić im się pod nogami . O dziwo kolejne piętra były dosłownie puste . Grupie towarzyszyło jedynie dziwne brzęczenie , które zdawało się narastać z każdym pokonanym stopniem . Odór śmierci bił już teraz z każdego kąta . Wiedzieli , że zbliżają się do kresu swojej podróży . Stanęli przed ogromnym portalem , wybudowanym dla gigantów .

- To tutaj - rzekł Leegun , a jego głos wydawał się łamać .

Nie sposób było nie poczuć atmosfery grozy wokół tego miejsca .

- Dokończmy , cośmy zaczęli - rzucił Iago i cała szóstka weszła w portal .

   Kaarn Unicestwiacz wydawał się pozostawać w stanie uśpienia . Jednak życie - o ile tak to można nazwać - wciąż było w tej ogromnej postaci . Jego miarowy oddech poruszał krwistoczerwonym napierśnikiem . I choć oczy miał zamknięte , to w umysłach śmiałków wciąż brzmiały jego słowa :

 - ZGINIECIE!!

 Po drodze na szczyt omówili oni szczegóły walki i każdy dostał wytyczne . Od ich wykonania mógł zależeć los całej szóstki . Powoli zbliżali się do Lorda wciąż kontrolując teren wokół . Mimo okrutnej aury Potwora , musieli spiąć się w sobie i podejść jak najbliżej . Nagle oczyska Monstrum otworzyły się , a z jego gardzieli wydostał się najbardziej przerażający ryk , który wystraszyłby umarłego . Bohaterowie cofnęli się o krok , jednak byli na to gotowi i już po chwili zaczęli wykonywać skomplikowany plan Iago . Polegał on na tym , aby Lord skupił się jak najbardziej na dobrze opancerzonym Leszku , a reszta miała go wspomagać siłą ognia i mocą leczniczą . Plan prosty , lecz przy takim wrogu wszystko mogło pójść nie tak . I poszło .

    Kaarn ruszył na zaskoczonego Kapłana Run stojącego z tyłu i ciosem ogromnym toporem pozbawił go życia .

- Ups! - przytomnie zauważył Iago .

 Walka rozgorzała na dobre . Skład pomniejszony o jednego medyka walczył zaciekle , jednak z każdą chwilą ubywało im sił , a przybywało ran . Każdy był na granicy wyczerpania . Słońce już niemalże zniknęło za horyzontem odzwierciedlając stan walczących . Ich życie miało niedługo zgasnąć jak ta gwiazda . I znów los uśmiechnął się do śmiałków . Potwór próbując wyprowadzić cios uderzył w kamiennym filar wywołując małą katastrofę . Kamienie posypały się gradem na Kaarna całkowicie go przysypując .

      Wojownicy odetchnęli z ulgą . Udało się ukończyć misję i pozostać w jednym kawałku ... No przynajmniej większości .

- Musimy go pochować - rzekł Leegun - chociaż tyle możemy dla Niego zrobić .
 - Nie ma czasu - odparł Iago - jego sługusy za chwile tu będą .

      Gdy tak kłócili się nie zwrócili uwagi na jeden mały element . Kupka gruzu leżąca przed nimi zaczęła się ruszać , by po chwili rozpaść się w pył w wielkim wybuchu . Kaarn nosił ślady poważnych obrażeń , a jeden z jego toporów był zniszczony , ale wciąż stanowił zagrożenie . Walka wybuchła ponownie , a Unicestwiasz walczył z coraz większym wigorem , zyskując siły z każdą chwilą mroku . Kaarn machnął toporem w kierunku Leszka . Rycerz sparował cios , lecz jego siła wyrwała mu tarczę z rąk i powaliła go na ziemię . Leżał teraz bezbronny na posadzce . Lord szykował się do ostatecznego uderzenia . Podniósł topór wysoko , by rozpłatać Leszka na dwoje .

    W tym momencie dało się słyszeć huk i salę wypełniło jasne światło . Kaarn został przez nie wypełniony , aby przy akopaniamencie eksplozji rozpaść się na milion kawałków . Iago stał pewnie w swojej pozycji bojowej , chowając pistolet do kabury .

- Nie ma za co - rzucił w kierunku rycerza .
- Nie mogłeś nam o tym powiedzieć wcześniej - obruszył się Leegun - Czułbym się o wiele bezpieczniej wiedząc , że to potrafisz .
 
    Jednak nie było czasu na dyskusje . Wojownicy przeszukali pomieszczenie i znaleźli duży skład magicznego złota .

    - Wykuję sobie z niego napierśnik - powiedział Leszko - przyda się w walce z Chaosem .

    Drużyna zmówiła modlitwę za poległego towarzysza i ruszyła w kierunku portalu . Bez przeszkód dotarła do wyjścia i skierowała się w stronę obozowiska Imperium . Byli wykończeni , zapadła już głęboka noc , ale odczuwali doniosłość swoich dokonań . Ostateczny szturm na Stolicę Chaosu był bliski .
Xabbu
cigrela sabmel
Forum Addict
*
Offline Offline

Wiadomości: 2234



« Reply #18 on: March 18, 2009, 06:28:18 PM »

Super. Wlasnie skonczylem czytac. :-o tego rp nie dalo sie ressnac?;-)
yacah
Bohater
***
Offline Offline

Wiadomości: 794



« Reply #19 on: March 19, 2009, 12:00:23 PM »

no wlasnie nie , bo za dlugo lezal i doszlo do denaturyzacji bialka (czyt.respawn wcisnal ;) ) ... pozdro
Iago
Wojownik Twierdzy
Super Bohater
*
Offline Offline

Wiadomości: 1180



WWW
« Reply #20 on: March 19, 2009, 01:15:28 PM »

Hehe. No dobra, póki co mogę się jeszcze pokazać w przyzwoitym towarzystwie...

BTW: dzięki za dodanie akapitów itp. - wall of text nie idzie czytać :)
Bjarni
Weteran
**
Offline Offline

Wiadomości: 191


Respect my authority!


« Reply #21 on: March 29, 2009, 11:49:36 PM »

Mam nadzieje yacah, że się nie obrazisz, ale Xabbu chciał się pochwalić Twoim dziełem kronikarskim z innastrancami. Oni po polsku ni w ząb, więc pozwoliłem sobie przetłumaczyć pierwszy fragment. Jeśli nie masz nic przeciwko, to będę kontynuował z następnymi...

Night slightly passed into oblivion and sun brightened the roofs of the nearby buildings with reddish light of the morning. Thought the time was young the drill place was crowded and loud voices drowned out the cockcrow welcoming the new day. Sounds of incantations mixed here with clang of weapons creating specific, overwhelming tumult. Every one could practice here nevertheless they were green recruits, masters of their class or famous heroes surrounded by the almost divine glory. It was Twierdza, the small piece of land where all races created the specific commonwealth of equal themselves men, dwarfs or elves. Yes, the spirit of this community seemed to soak through the walls making the place unbreakable. Kerroth, the noble Wizard of the Order of Fire, was the spiritual leader of those people. Having the vast knowledge and esteem he won support of many who became his followers seeking the good and justice, wanting to sacrifice their lives in never ending fight to bring the terror of Chaos to an end. They created the bastion that became the home of elite unit among free peoples of Old World and the gossips about this happy and courageous fellowship spread around the distant mines of World Edge Mountains, cities of Empire or green forests of Ulthuan , bringing more and more free men willing to join them.


The specific atmosphere, almost perceptible like it was hovering in the air, announced that it was the day of exam.
‘Welcome my friends!’ said Kerroth greeting all who gathered on the main square.
‘Hullo Hegemon!’ shouted the crowd with sneeringly.
‘Today we will practice our cooperation on the battlefield’ continued the Leader. ‘I will split you into the six man squads that will be the basis of our force and will help to maintain command while in fight. Every group will get the sturdy warriors that will withstand any attack, nimble rangers capable to engage the enemy from distance and noble wizards to restore your strength weakened in combat’. These words confused the listeners, especially warriors who could hardly imagine it especially when confronted with attempts made in the past that brought only chaos and disorder in the lines. This however was to be changed now.

‘My noble friend, Thoern, Priest of the Runes, please step forward’. The small figure emanating with great power emerged from the darkness of the corridor helping himself with great staff that saw many skirmishes and battles. The murmur arose over the crowded square. Everybody knew this fellow but only few realised his real power. Thoern casted the glance over gathered and the might of his  gaze forced the silence. Even the most insubordinate younglings did not risk the attention of the priest. The gossips passed among them said how fearless and furious the priest was for his enemies but also how powerful was his help to the fallen brothers in arms. Thoern took deeper breath and said:

‘Warriors, today we will start to practice the fight in bigger group called the war band. It will be divided into a four smaller groups that must be an united and strong to stand fast on the battle field’. Although this seemed strange to the gathered the warriors treated Thoern with great honour and followed the orders to create selected groups. Though it didn’t look good at beginning, when the sun was lying low on the horizon the small smile arouse on Thoern’s face. ‘We can still forge them into men’ he thought.

Meanwhile in the other part of the drill square the fierce discussion erupted between Tarell, the elven arch mage who started to argue about the tactical advantages of her skills with war priest Klinkerhoffen. Both were seasoned soldiers already experienced in fight but still discussion was becoming hotter and hotter with every minute. Some time ago Tarell said that the lessons of High Elven Mages was more precious and helpful than the education in the Monasteries of War where practiced the war priest. The discussion was nearing the dangerous point when Kerroth emerged.
He did not like by any means any argues between his friends and knew how big input both had in keeping them alive when facing forsaken servants of Destruction. Both Tarell and Klink had to face leader personally and face the calm but firm reprimand. As both thought they’re the winners of the dispute, they shook their hands and went back to practice skills.

That was one of the (un)common days in Twierdza, where everyone could wander among its wall but was also free to leave them to enjoy the dangers of lone adventures or travel in groups in search for glory against servants of Chaos or look for treasures in the deeps of remote places in some forsaken corner of the world. Yes, we were free to wander on our own, but when the greater need came our fates crossed and we walked together answering Kerroth's call. Nobody needed any remembrance what influence it had on us and our future, no one had to say a word about that, because we all owe our lives to ... us .
yacah
Bohater
***
Offline Offline

Wiadomości: 794



« Reply #22 on: March 30, 2009, 12:03:52 PM »

ależ proszę bardzo :) jeśli sądzisz , że warto ... ;)
Bjarni
Weteran
**
Offline Offline

Wiadomości: 191


Respect my authority!


« Reply #23 on: March 30, 2009, 02:58:47 PM »

ależ proszę bardzo :) jeśli sądzisz , że warto ... ;)

Skoro Xabbu zarzucił linkiem na warhammeralliance, to przydałoby się udostępnić po angielsku, coby potem nie było skamłania, że któryś tam się polskiego nie uczył :D
Pages: 1 [2]
  Print