Ja mam przynajmniej przed domem skwerek, na którym spokojnie można zaszadzić kilka drzewek, tak pewnie do dziesięciu by się zmieściło, patrząc w przyszłość jak miałyby się rozrosnąć.
Wpadło mi do głowy pewno, być może, rozwiązanie legalności sadzenia drzew w różnych miejscach. Trzeba pogadać z pobliskimi szkołami i przedszkolami, te instytucje często robią takie akcje, więc mają swoje sposoby na zdobycie pozwolenia. jaka nasza w tym rola, ano sponsorów drzewnych i opiekunów, dajemy drzewka i pomagamy zasadzić dzieciakom, my mamy radochę, a one podwójną, bo zajęć nie mają. Może taka szkółka załatwiłaby wtedy nawet u siebie nocleg jakiś.
To, że mogą wystraszyć się bandy zapijaczonych futrzaków i głodomorów, to inna sprawa